czwartek, 24 września 2015

Angkor Wat - Grand Circuit


Następny dzień przeznaczyliśmy na Grand Circuit. Zaczęliśmy od wschodu słońca nad Angkor Wat, który w przeciwieństwie do zachodu słońca, trochę nas rozczarował. Po zdjęciach znalezionych w Internecie obiecywaliśmy sobie bardzo dużo. Być może za dużo. Pobudkę zaplanowaliśmy na 3:00, potem na rower i ok. 4:00 byliśmy na miejscu, a razem z nami kilkaset osób. Stawik, znad którego robione są zdjęcia, został otoczony z każdej strony. Wszyscy oczekiwaliśmy nad wodą, aż dzień zacznie się budzić. A jak już słońce zaczęło powoli wstawać, wszyscy chwycili za aparaty i było słychać tylko pstryk, pstryk.

To co zobaczyłam, różniło się od tego, co widziałam na zdjęciach. Dlaczego? Ponieważ ci z lepszymi aparatami zaciemniali pół obiektywu specjalnym filtrem. Większość zdjęć przedstawiających wschód nad Angkor w książkach, gazetach itp. jest dość mocno podkolorowana. Według mnie wschód nad Angkor Wat jest z lekka przereklamowany, a z drugiej strony być w Siem Reap i jego nie zobaczyć...

środa, 9 września 2015

Angkor Wat - Small Circuit


Angkor Wat... Zanim na poważnie zajęłam się podróżą do Tajlandii i Kambodży, nazwa ta kojarzyła mi się tylko z jedną bajeczną świątynią, co po wnikliwym ogarnięciu tematu zostało zweryfikowane, obalone, zakopane na wieki. Agkor (tłum. miasto) to oprócz głównej atrakcji, która jest znana z albumów, plakatów czy zdjęć, także cały kompleks khmerskich zabytków (IX-XV w.), często bardziej urokliwych od kambodżańskiego must see. Kompleks rozciąga się na 400 km2 i wciąga niesamowicie.

Zwiedzanie ruin podzieliliśmy na dwa dni, czyli popularne Small Circuit i Grand Circuit. Można dorzucić jeszcze trzeci dzień i przeznaczyć go na odwiedzenie świątyni Banteay Srey i pobliskich wodospadów oddalonych dobre kilkadziesiąt km od miasta. Czasowo jednak nie daliśmy rady.

niedziela, 6 września 2015

Operację Kambodża czas zacząć


Pobyt w Krabi dobiegał końca. Zaczynała się krótka lecz intensywna przygoda z mistycznym Angkor Wat. Zdjęcia, relacje na blogach i porady na forach zachęcały, a wręcz nakazywały wizytę w tym miejscu przy okazji pobytu w Tajlandii. Można powiedzieć, że nie dano nam wyboru. Od razu w planie podróży pojawiła się nazwa Angkor Wat i nie zniknęła nawet na minutę przez cały okres przygotowań do wyjazdu.

Po 7 godzinach lotu z Krabi (z przesiadką w Bangkoku) wyładowywaliśmy się z samolotu w Siem Reap. W samolocie z Bangkoku do Siem Reap dostaliśmy całą masę druków do wypełnia. Nie mogło z tego wyniknąć nic dobrego... Karty, karteczki, karteluszki, formularze, oświadczenia. I zaczęło się wypełnianie. Mózgi parowały. Nim się spostrzegliśmy, lądowaliśmy w Siem Reap. Wyszliśmy z samolotu z plikiem formularzy. Szczęśliwi, że wypełnianie dokumentów mamy za sobą. Ha, jacy my jesteśmy bystrzy. Wszystko załatwione w samolocie, na lotnisku nie będziemy tracić czasu na głupoty - tak sobie myśleliśmy i niestety bardzo szybko wyprowadzono nas z błędu.