poniedziałek, 19 czerwca 2017

Muzeum pod gołym niebem - Valletta


Valletta to jedna z najmniejszych europejskich stolic... Zamieszkuje ją niespełna 7 tysięcy osób na powierzchni zaledwie 0,8 km kw. Aż ciężko uwierzyć, że na tak małym obszarze mieści się grubo ponad 300 zabytków! Właśnie to niewielkie miasto, zwane muzeum pod gołym niebem, którego początki datuje się na XVI wieku, postanowiliśmy zwiedzić jako pierwsze.


Śmiało mogę napisać, że dzień w Vallettcie potraktowaliśmy jako testowy. Jakby nie patrzeć, była to nasza pierwsza podróż z dzieckiem. Zastanawialiśmy się czy Olaf wytrzyma cały dzień poza hotelem, czy zaśnie w wózku, czy nie będzie zmęczony. Valletta położona jest rzut beretem od Sliemy, w której nocowaliśmy, więc gdyby coś poszło nie tak, to chwila moment i byliśmy w hotelu. Jak to się mówi przezorny zawsze zabezpieczony.



W godzinach przedpołudniowych przekroczyliśmy Bramę Miejską. Najpiękniejsze miasto obronne, zbudowane z piasku i kamienia, stało przed nami otworem. Stolica Malty, jak wyżej zaznaczyłam, jest niewielka. Valletta to kilkadziesiąt ulic krzyżujących się pod kątem prostym usłanych gęstą zabudową, schody oraz place.


Na dzień dobry przeszliśmy się głównym deptakiem miasta - Triq ir-Repubblika, ze sklepikami, barami, restauracjami, pałacami i najważniejszymi kościołami. To zdecydowanie najbardziej gwarna ulica. Wystarczyło jednak z niej zejść, aby przemieszczać się swobodniej. Valletta stworzona jest do spacerów, więc korzystaliśmy z tego ile można. Odkrywaliśmy uliczkę za uliczką, oczarowani jednolitym stylem architektonicznym domów ze słynnymi tradycyjnymi drewnianymi balkonami wspartymi na murowanej podbudówce. Mozaika czerwonych, zielonych, żółtych, białych i niebieskich balkoników prezentuje się niesamowicie. Wiele z mijanych przez nas budynków to zabytki. W 1530 r. cesarz Karol V przekazał wyspę zakonowi joannitów. Dzięki temu zabiegowi Valletta (i ogólnie Malta) obfituje dziś w zabytki architektury.


Nie zamierzaliśmy skupiać się na szukaniu wszystkich zabytków rozsianych po mieście. Odszukaliśmy te najważniejsze, powiedzmy "must see". Obok większości przeszliśmy zapewne obojętnie, nie wiedząc nawet, że są zabytkami. Nie będę też ukrywać, że podróżowanie z dzieckiem ogranicza, więc bywało, że nie zawsze mogliśmy poświęcić na dany fragment miasta tyle czasu ile byśmy chcieli, patrz fort św. Elma. Mimo wszystko uważam, że i tak udało nam się sporo zobaczyć.


Zaliczyliśmy np. katedrę św. Jana. Jest to niewątpliwie jedno z piękniejszych wnętrz sakralnych jakie miałam możliwość oglądać. To co zobaczyliśmy absolutnie warte było 10 euro. Zbudowana w XVI wieku katedra jest pełna skarbów. Niesamowite rzeźby, malowidła, złocenia, dekoracja sklepienia, a na deser obrazy Caravaggio. Eksplozja barw i ornamentów. Nasze oczy łapczywie pożerały to co zastaliśmy. Oprócz nas w Katedrze tłum ludzi. Nie będę ukrywać, że na delektowanie się wnętrzem nie było szans. W środku ludzi było jak mrówek. Nie ma się jednak co dziwić ponieważ Katedra jest zdecydowanie warta zobaczenia.


Katedra była jedynym zabytkiem w Valletcie, do którego kupowaliśmy bilet wstępu. Przez większość czasu odkrywaliśmy uliczki miasta. Są one bardzo wąskie dzięki czemu większość czasu spacerowaliśmy schowani w cieniu, a jest to nie bez znaczenia, biorąc pod uwagę fakt, że stolica Malty jest jedną z najbardziej słonecznych stolic w Europie. Słońce łapaliśmy na urokliwych palcach. Najsłynniejszy jest Plac św. Jerzego, przy którym stoi m.in. Pałac Wielkiego Mistrza. Każdego dnia o 12:00 następuje tam zmiana warty, więc wszystkim zainteresowanym tematem polecam. Największym zainteresowaniem cieszy się Plac Republiki. Można się tam napić kawy w słynnej Cafe Cordina. Uprzedzam, że na stolik niekiedy trzeba polować. Mieliśmy nawet ambitne plany, żeby przysiąść w tej słynnej kawiarni, ale życie je jednak zweryfikowało, stąd niestety nie wiem, czy kawa grzechu jest warta.


Spacerując uliczkami, deptakami, placami doszliśmy do ogrodów. Okazały się one idealnym miejscem na dłuższy "postój". Upper Barrakka Garden - najwyższy punkt XVI-wiecznych murów obronnych i moim zdaniem bardziej urokliwy Lower Barrakka Garden skradły moje serce. Ogrody są jednym z niewielu miejsc w Valletcie gdzie uświadczyliśmy zieleni. Dodam, że oba są niewielkich rozmiarów, co nieco mnie zdziwiło, ale nie wpłynęło to na ich pozytywny odbiór. Niewielkie rozmiary zdecydowanie rekompensują widoki rozpościerające się z ogrodów. Z ogrodów można podziwiać panoramę całego Wielkiego Portu, fortów broniących niegdyś dostępu do niego oraz maltańskiego trójmiasta. Z całej Valetty najbardziej urzekły mnie właśnie te zielone miejsca dające trochę oddechu.


Dzień minął nam szybko i niezwykle przyjemnie. Jak tu podsumować stolicę Malty? Przyjemna, aczkolwiek jak pokazały następne dni, zdecydowanie mniej urokliwa od przykładowej Mdiny lub Vittoriosy. Wiadomo, stolica to stolica, zawsze będzie gwarna i tłoczna. Serce Malty. Chyba każdy turysta prędzej czy później w Valletcie się zamelduje. Śmiało mogę napisać, że wszystkie drogi prowadzą do Valletty. Wystarczy powiedzieć że 90% linii autobusowych zaczyna i kończy trasę właśnie w tym mieście. Zresztą my także do Valletty wróciliśmy w Wielki Piątek, aby uczestniczyć w procesji. Tak więc i Wy, zwiedzając Maltę, prędzej czy później zapewne tam traficie.


PRAKTYCZNIE:

Co zobaczyć w Valletcie?
  • Konkatedra św. Jana (St. John's Co-Cathedral) - Najciekawsze miejsce sakralne na Malcie i myślę, że jeden z ciekawszych kościołów południowej Europy. Bilet dla osoby dorosłej kosztuje 10 euro, ale jak już się przyleciało na Maltę to warto wydać te pieniądze. Konkatedra otwarta jest dla zwiedzających w dni powszednie od 9:30 do 16:30 oraz w soboty od 9:30 do 12:30. Aktualne informacje dostępne są na stronie internetowej zabytku (link).
  • Pałac Wielkich Mistrzów (Grandmaster's Palace) - Kolejny obowiązkowy punkt wizyty w Valletcie, przy czym nam nie udało się go odwiedzić ze względu na wizytę delegacji z Chin. Wstęp do zbrojowni i pokoi pałacowych dla osoby dorosłej kosztuje 12 euro. Kiedy pałac jest zamknięty to wstęp do samej zbrojowni kosztuje 6 euro. Wnętrza otwarte są dla zwiedzających przez cały tydzień od 9:00 do 17:00. Aktualnych danych należy szukać na stronie internetowej Pałacu (link).
  • Teatr Manoel - Kolejne piękne miejsce, którego nam nie udało się zobaczyć. Tym razem ze względu na przeprowadzany remont wnętrza. Taki stan utrzyma się aż do końca listopada 2017 r. Aktualne dane dostępne są na stronie internetowej teatru (link).
  • Narodowe Muzeum Wojny (National War Museum) - Muzeum zajmuje fragment olbrzymiego fortu św. Elma znajdującego się na samym końcu Valletty. Otwarte dla zwiedzających od 9:00 do 18:00, a zimą do 17:00. Wstęp kosztuje standardowo 10 euro. 
  • Wyższe i Niższe Ogrody Barrakka (Upper / Lower Barrakka Gardens) - Jedyne zielone miejsca w Valletcie. Zdecydowanie warto je odwiedzić o każdej porze dnia jak tylko potrzebujemy chwilę wytchnienia. Niższe - zdecydowanie spokojniejsze, mniejsze, trochę senne z widokiem na wejście do portu. Wyższe - większe od Lower Barrakka Gardens, tętniące życiem od rana do wieczora, z równie wspaniałym widokiem na cały Grand Harbour. Przy tych drugich codziennie o 12 i 16:00 można być świadkiem widowiskowej salwy armatniej. Wstęp do obu ogrodów jest darmowy. Dodatkowo przy Wyższych Ogrodach Barrakka znajduje się winda pozwalająca się dostać na tzw. Waterfront. 
  • Plac Republiki i Plac św. Jerzego - dwa miejsca położone dokładnie obok siebie w centralnej części miasta (w ciągu Alei Republiki). Większość pierwszego z nich zajmuje słynna kawiarnia Caffe Cordina, natomiast drugi otoczony jest wspaniałymi zabytkami Valletty, jak np. Biblioteka i Pałac Wielkich Mistrzów.
  • Placyk nad Bramą Wiktorii - Niezwykle urokliwe miejsce otoczone schodami prowadzącymi w prawie każdą stronę. Jeden z narożników placu zdobi piękna i charakterystyczna kamienica z czerwonymi okiennicami. Warto odwiedzić to miejsce spacerując uliczkami Valletty.
Jak dostać się do Valletty?
  • Autobusem - patrząc na mapę połączeń autobusowych na Malcie, można by rzec, że wszystkie drogi prowadzą do Valletty. Bezpośrednie autobusy jeżdżą z każdego miejsca na Malcie. Główny dworzec autobusowy znajduje się przy fontannie Trytona, czyli przy historycznej bramie miasta.
  • Promem - promy do Valletty kursują średnio co 30 minut ze Sliemy i Vittoriosy. Bilet w jedną stronę kosztuje 1,50 euro. Rozkład "jazdy" dostępny jest na stronie internetowej "przewoźnika"(link). Warto pamiętać, że promy nie kursują przy niesprzyjającej wietrznej pogodzie.
Gdzie zjeść w Valletcie?
  • The Submarine - bar "w okienku" serwujący podobno najlepsze kanapki w mieście przyrządzane na bazie składników wybranych przez klienta. Do wyboru kilkanaście rodzajów bułek, serów, mięs, warzyw, owoców i sosów. Wersja podstawowa z jednym serem, jednym rodzajem mięsa i jednym warzywem kosztuje 3,50 euro. Każdy dodatkowy składnik wart jest 0,50 euro. Polecamy.
  • StrEat Bar & Bistro - restauracyjka położona w uliczce przy Placu św. Jerzego. Skusiła nas posiadanym w menu spaghetti maltanese, czyli makaronu z maltańską kiełbasą i sosem pomidorowym. Porcja była spora, danie bardzo smaczne i w przyzwoitej jak na Vallette cenie. Również polecamy.
  • Pastaus - bistro położone w tej samej uliczce  co poprzednie miejsce, z tym że kilkadziesiąt metrów niżej. Makaroniarnia, w której składniki wybiera się na tej samej zasadzie co w barze The Submarine. Danie kosztuje średnio od 9 do 12 euro.
  • La Pira - restauracja, w której nie byliśmy osobiście, ale jest polecana za dobrą maltańską kuchnię, w szczególności królika w winie. Ceny standardowe dla Valletty, czyli ok. 15-16 euro za mięsne danie obiadowe. Restauracja jest położona vis a vis wyjścia z Konkatedry św. Jana.
Malta Multisite Pass - jeśli chcecie zwiedzać sporo płatnych wnętrz to warto zaopatrzyć się w kartę o nazwie wymienionej na początku tego akapitu. Karta dla osoby dorosłej kosztuje 50 euro, a obejmuje większość atrakcji na Malcie, do których wstęp kosztuje sumarycznie ok. 200 euro. Pełne informacje dostępne są na stronie Heritage Malta.

Brak komentarzy

NAPISZ COŚ