wtorek, 18 lipca 2017

Maltańskie Trójmiasto


Dzień zaczął się dla nas o 7:00. Szybkie ogarnięcie sytuacji i po 8:00 już siedzieliśmy w restauracji hotelowej pałaszując śniadanie. O godzinie 10, pełni energii. wsiedliśmy w samochód i ruszyliśmy w stronę Trójmiasta. Maltańskiego Trójmiasta. W jego skład wchodzą trzy miasta - Vittoriosa (dawniej Birgu), Senglea (Isla) i Cospicua (Bormla). To maltańskie Trójmiasto niewiele ma wspólnego z naszym polskim. Może jedynie to, że leży nad wodą. Architektura, klimat... to zupełnie inna bajka. Jednak jakby nie patrzeć z Trójmiasta trafiliśmy do Trójmiasta.


Zwiedzanie zaczęliśmy od Vittoriosy. Skąd wzięła się nazwa Vittoriosa? Nawiązuje ona do wygranej w 1565 r. bitwy, w której udało się ostatecznie odeprzeć oddziały tureckie. Tak więc od XVI w. funkcjonują obie nazwy.


Vittoriosę, czy jak kto woli Birgu, kupiliśmy absolutnie w całości. Najpierw szwendaliśmy się wąskimi uliczkami, odkrywając kolejne zakątki miasteczka. Podziwialiśmy kamieniczki, w których niegdyś mieściły się tzw. oberże. W gęstej zabudowie wyłowiliśmy dawny szpital, Pałac Inkwizytora czy Kościół św. Wawrzyńca (St. Lawrence's Church). Następnie udaliśmy się w stronę fortu st. Angelo. Prowadzi do niego okazały bbulwar (tzw. Vittoriosa Waterfront) naszpikowany z jednej strony mega drogimi jachtami, a z drugiej strony eleganckimi restauracjami i budynkami pamiętający czasy wielkich mistrzów. Szliśmy powolnym krokiem w stronę okazałego fortu, a widoki na Senglee, leżącą po drugiej stronie luksusowej mariny, nie przestawały zachwycać.


Po kilkuset metrach osiągnęliśmy cel spaceru - fort st. Angelo. Jego początki sięgają średniowiecza. Od tamtych czasów był kilkakrotnie przebudowywany. Podczas II wojny światowej odegrał znaczącą rolę w obronie Malty, ale zapłacił za to ogromnymi zniszczeniami. To co można zobaczyć dzisiaj jest efektem prac renowacyjnych wykonanych w ostatnim dziesięcioleciu. Fort St. Angelo został udostępniony dla zwiedzających w 2015 r. Jest to jedno z tych miejsc, do których trzeba zajść będąc na Malcie. Po co? A po to, aby lepiej zrozumieć historię i znaczenie militarne Malty. Nie mówiąc już o panoramie 360 st. rozciągającej się z niego. Atrakcja absolutnie warta jest 10 euro. Z ciekawostek dodam, że fort należy do... Suwerennego Zakonu Maltańskkiego, który wywodzi swój rodowód bezpośrednio ze średniowiecznych bractw i zakonów rycerskich, powstałych na Bliskim Wschodzie na fali pierwszych wypraw krzyżowych.


Z fortu wypatrzyliśmy nasz następny cel - miasto Sengela. Jest ono mniejsze od Birgu i zdecydowanie mniej interesujące. Szczerze powiedziawszy lepiej prezentowało się z Vittoriosy, aniżeli w rzeczywistości. Pierwsze minuty w tym miejscu nas nieco rozczarowały. Postanowiliśmy się jednak nie poddawać i znaleźliśmy w nim coś dla siebie. Niewielki park Gardjola z którego roztacza się kolejny niesamowity widok na Vallettę, Grand Harbour i oczywiście Birgu. Co ciekawe nie spotkaliśmy tam żadnego turysty. Sami lokalsi, odpoczywający na ławeczkach ustawionych pod drzewami.


Generalnie całe Trójmiasto jest raczej mało turystyczne, czego wciąż nie możemy zrozumieć. Ma to swój urok. Spokojnie można spacerować uliczkami, czy psykać zdjęcia bez mistrzów drugiego planu. Mówiąc slangiem facebooka - Lubię to!

W Gardjoli złapaliśmy oddech, a Olo rozprostował nogi i napełnił brzuch.

Między Sengleą, a Vittoriosą położone jest trzecie z miast - Cospicua (Bormla). Z całej trójki największe, ale turystycznie najmniej interesujące. Nie zagłębialiśmy się w jego zakamarki. Przespacerowaliśmy się jedynie jego nabrzeżem. I nawet nie zauważyliśmy, w którym momencie przeszliśmy z miasta do miasta.


Czy polecamy wizytę w maltańskim Trójmieście? Zdecydowanie tak, ze szczególnym uwzględnieniem Vittoriosy, która nota bene ma znacznie dłuższą historię niż oblegana przez turystów Valletta.


Na zwiedzanie Trójmiasta poświeciliśmy z 6-7 godzin. Jeszcze rok tem zajęło by nam to pewnie z 4 godziny. Z dzieckiem jednak zwiedza się wolniej, co nie znaczy gorzej. Po prostu inaczej. Ok. 16:00 pakowaliśmy się do samochodu i jechaliśmy w stronę Marsaxlokk, ale to już całkiem inna historia.

PRAKTYCZNIE:

Jak dotrzeć do maltańskiego Trójmiasta?
  • Autobusem - Do Birgu (Vittoriosy) z Valletty kursują autobusy linii nr 2. Przejazd nie powinien trwać dłużej niż 20-25 minut. Do Senglei (Isla) z Valletty kursują autobusy linii nr 1. Oba miasta są jednak tak blisko siebie, że to bez znaczenia, którym autobusem pojedziemy, a warto zobaczyć oba miejsca.
  • Promem - Inną opcją dostania się do Birgu jest prom kursujący z nabrzeża zwanego Valletta Waterfront. Rozkład "jazdy" promów i informacje o cenach biletów dostępne są na stronie Valletta Ferry (link).
  • Samochodem - z zaparkowaniem auta raczej nie powinno być problemów. Nam udało się znaleźć miejsce w samym centrum, zaraz przy głównym placu starego Birgu. Dużo miejsc parkingowych znajduje się też po zewnętrznej stronie murów miejskich (35.884917, 14.522502 - współrzędne z Google Maps).
Atrakcje Birgu i Senglei:
  • Fort st. Angelo - Obowiązkowe miejsce na Malcie. Bilet wstępu nie jest tani (jak wszędzie), ale jest wiele powodów, żeby wydać na tą chwilę już 13 euro. Powód I - spektakularne widoki na Vallette i Grand Harbour. Powód II - interesujące prezentacje na temat historii Malty i znaczeniu fortu.Powód III - fort sam w sobie i jego warta poznania architektura.
  • Malta Martime Museum
  • Pałac Inkwizytora (Inquisitor's Palace)
  • Kościół św. Wawrzyńca (St. Lawrence's Church)

Brak komentarzy

NAPISZ COŚ