czwartek, 11 kwietnia 2019

Braga - religijna stolica Portugalii


Portugalskie przysłowie mówi, że Lizbona się bawi, Porto pracuje, Coimbra studiuje, a Braga się modli. Postanowiliśmy sprawdzić ile jest w tym przysłowiu prawdy w przypadku Bragi, choć na wstępie zaznaczę, że spędziliśmy w mieście zaledwie 3 godziny. Do miasta trafiliśmy przed południem. Centralna część miasta świeciła jeszcze pustkami, co niespecjalnie nas zmartwiło. Braga nie jest miastem mega turystycznym. Większość spacerowiczów to Portugalczycy. Jedni śpieszą się do pracy, inni popijają kawkę. My też decydujemy się na przyjęcie codziennej dawki kofeiny w towarzystwie słodkiego croissanta. Siadamy w jednej z uroczych kawiarenek i wystawiamy twarze do słońca. Obmyślamy plan na zwiedzanie miasta. 


Braga to jedno z najstarszych miast w Portugalii. Liczy ok. 2000 lat! Jest to też, jak wyżej zasugerowałam, religijna stolica Portugalii. W mieście znajduje się podobno aż 30 kościołów, w tym słynna Katedra. Nie skupialiśmy się na odszukaniu wszystkich obiektów sakralnych. Prawdę powiedziawszy zależało nam przede wszystkim na Katedrze i do niej właśnie zakupiliśmy bilety wstępu (2 euro). W tej katedrze widać przemijające wieki - mieszankę stylów od ciężkiego romańskiego, przez gotyk, kończąc na barokowych zdobieniach. Razem tworzą niesamowitą mieszankę. Na mnie osobiście największe wrażenie robią wspaniałe renesansowe organy wsparte na figurach satyrów, syren i ryb. Majstersztyk, cudo. Nie mogę oderwać od nich oczu. Oprócz owych organów Katedra ma sporo do zaoferowania poszukiwaczom pięknych budowli z historią. My jesteśmy oczarowani. Niestety Olaf jest mniej zainteresowany więc musimy zweryfikować plany i ulatniamy się z Katedry nie zobaczywszy wszystkiego, mi.in grobowców fundatorów - hrabiego Henryka i jego żony Teresy, czy zmumifikowanych zwłok zmarłego w XIV wieku arcybiskupa Laurenco, które po otwarciu grobu w XVII wieku nadal znajdowały się w nienaruszonym stanie. Ruszamy dalej.


Na ulicach robi się nieco gwarniej, wciąż jednak nie jest tłoczno. Trafiamy do ogrodów przy pałacu arcybiskupa czyli Jardim de Santa Barbara. Istny kwietny dywan. Mam wrażenie, że w Bradze wszystko jest tak blisko siebie, że ciężko byłoby tu nie trafić. Poza tym kochają tu kwiaty. Tym mnie kupili. :) Co rusz trafiamy tu na kwiatowe rabaty. Wygląda to przepięknie. Centrum jest bardzo przyjemne. Niby zwykłe miasto, a jednak ma w sobie sporo uroku. Dość długo błądzimy uliczkami. Nie szukamy niczego konkretnego. Po prostu chcemy poczuć miasto. Wiem, wiem - przez tak krótki czas nie mamy na to szans, ale próbujemy. Podoba nam się.


Centrum miasta jest niewielkie i być może dlatego tak klimatyczne. Kawiarnie, restauracje, uliczni grajkowie i jak przystało na religijną stolicę, sklepiki z dewocjonaliami oczywiście. Życie "towarzyskie" toczy się przede wszystkim na Praça da Républica. Fontanna zachęca Olafa do zabawy, a jeszcze bardziej zachęcają go odgłosy dzieciaków z pobliskiego placu zabaw. Nas zachwyca deptak, który z każdej strony obsadzony jest żółtymi kwiatami. Atmosfera jest genialna, aż nie chce się jechać dalej. Idealne miejsce na złapanie oddechu.

Pięć kilometrów od centrum Bragi, w niewielkiej miejscowości o nazwie Tenões, znajduje się słynne Sanktuarium Dobrego Jezusa z Góry (Sanctuaire de Bom Jesus do Monte). Generalnie każdy, kto zajeżdża do Bragi prędzej czy później trafia do tego miejsca. Prawda jest taka, że to ono jest głównym celem wycieczek i pielgrzymek, a nie samo centrum Bragi. Bragę odwiedza się trochę przy okazji. Ja jestem zdania, że to trochę krzywdzące. Nam Braga bardzo się podobała - imponująca katedra, różnorodność architektury, spokojna atmosfera - to wszystko sprawiło, że będziemy miło wspominać Bragę.


Samo sanktuarium znajduję się na wysokim wzgórzu, jakieś 400 m.n.p.m. To sprawia, że jest ono widoczne niemalże z każdego miejsca w mieście. Sercem tego miejsca jest kościół Dobrego Jezusa, do którego prowadzą zygzakowate schody ciągnące się przez 100 metrów. Schody są niesamowite, a w zasadzie wszystko to co widzimy idąc nimi. Rzeźby, fontanny, kapliczki, a w tle fasada kościoła. Całość komponuje się genialnie. Szczególnie gdy spojrzymy z dołu. Jest moc!

Na szczyt wzgórza można wjechać zbudowaną w 1882 roku kolejką linowo-szynową (jest to najstarsza tego typu konstrukcja na Półwyspie Iberyjskim!). Większość wiernych podobno w ramach pokuty pokonuje jednak całą drogę na kolanach. Podobno, ponieważ my nikogo takiego nie spotkaliśmy.


Na wzgórzu znajduje się także bar, hotel (chyba dosyć drogi), sklepik z dewocjonaliami oraz m.in. sakralne groty, która na Olafie zrobiła piorunujące wrażenie. Nam zresztą też się dosyć podobała. Wokół jest zielono i spokojnie. Trochę szkoda, że szyki popsuła nam zmiana pogody. Słońce schowało się za ciemnymi chmurami, zrobiło się chłodno, więc podjęliśmy decyzję o kontynuacji podróży do Guimarães.

Podsumowując: Braga plus sanktuarium stanowiły idealną receptę na spędzenie kolejnego przyjemnego dnia w Portugalii. Polecamy.


PRAKTYCZNIE:

Jak dojechać z Porto do Bragi (oprócz własnego auta)?
  • Pociągiem - Pociągi w kierunku Bragi odjeżdżają z dworca Porto Sao Bento (tego zabytkowego z azulejos). Kursują co 30 minut w godzinach szczytu i co 60 minut poza nimi. Na dzień pisania tego posta bilety kosztują 3,25 euro, a czas przejazdu w zależności od kursu wynosi 55 lub 70 minut.
  • Autobusem - Na trasie Porto-Braga-Porto kursują autobusy najpopularniejszego w Portugalii przewoźnika, czyli Rede Expressos. Autobusy z Porto odjeżdżają średnio co 30-45 minut z tego miejsca: https://goo.gl/maps/axBH5xUpHSG2. Dworzec autobusowy w Bradze znajduje się natomiast tutaj: https://goo.gl/maps/MWoMqJSfZxL2. Bilet normalny w jedną stronę kosztuje ok. 6 euro. Czas jazdy to ok. 70 minut.
Co i gdzie zjeść w Bradze?
  • Najbardziej znanym daniem Bragi jest Bacalhau a Braga, czyli słynny portugalski dorsz podawany z ziemniaczanymi talarkami.
  • Podobno w Bradze przyrządzają tak samo dobrą, albo nawet i lepszą niż w Porto Francesinhe. Osobiście nie przeprowadzaliśmy eksperymentu porównawczego.

1 komentarz

  1. Nigdy nie byliśmy w Portugalii, ale widać, że z roku na rok jest coraz bardziej popularna. Może kiedyś - a widać po zdjęciach, że warto :)

    OdpowiedzUsuń