Do Czeskiego Krumlova zawitaliśmy późnym popołudniem. Zameldowaliśmy się w hostelu, który od października do czerwca pełni rolę akademika, a w okresie wakacyjnym służy turystom, po czym udaliśmy się do centrum (w sumie to nasz hostel też był w centrum, tylko że po drugiej stronie rzeki - w Krumlovie wszystko jest w centrum).
Czeski Krumlov jest typowym przykładem niewielkiego średniowiekowego miasteczka. Władze starają się, żeby klimat sprzed wieków był odczuwalny w każdym momencie. Trzeba przyznać, że wychodzi im to świetnie - na tyle że jest to chyba jedno z najładniejszych miast tej wielkości w Europie.
Główną atrakcją turystyczną jest oczywiście drugi co do wielkości czeski zamek - dumnie wznoszący się nad miejscowością. Najstarsza jego część zbudowana została w XIII w. Jak to z zamkami często bywa, z zewnątrz budowla bardziej mnie zachwyciła niż jej wnętrza Do środka jednak zdecydowanie należy wejść chociażby żeby poznać historię budowli. My tejże historii słuchaliśmy w języku czeskim. Dlaczego? Po pierwsze sporo czeskich słów Polacy rozumieją, resztę można sobie dopowiedzieć :-), a po drugie przewodnicy anglojęzyczni są drożsi. Dodam, że zamek otoczony jest przez założone w XVII w. ogrody. Bajkowe fontanny, piękne ukwiecone trawiaste dywany plus błękitne niebo sprawiało, ze czuliśmy się jak w raju.
Moim zdaniem cały Czeski Krumlov to mistrzostwo. Zadbano tu o najdrobniejszy detal. Wszystkie budynki odrestaurowane są z pomysłem, w stylu rodem z XIII-XV w. Każda uliczka wybrukowana i ukwiecona. W restauracjach można spróbować pysznego jadła i genialnych piw. Każdy budynek jest zabytkiem - dosłownie.
Dla tych którzy lubią spędzać czas aktywnie proponuję spływ kajakiem lub pontonem po Wełtawie. Można wybrać sobie trasy różnej długości i trudności. Niestety my nie doświadczyliśmy tej przyjemności. W dniu w którym mieliśmy zaplanowany spływ pogoda nie dopisała i musieliśmy odpuścić :-(. W okolicy jest także pełno ścieżek rowerowych, więc każdy znajdzie coś dla siebie. Na samo zwiedzanie miasteczka warto przeznaczyć co najmniej 1 dzień.
Do Czeskich Budziejowic udaliśmy się z Czeskiego Kromlova w dzień gdy pogoda nie sprzyjała, lało i wiało. Naszym celem był browar. To właśnie w nim warzą Budwaisera. Oczywiście za możliwość wejścia na teren browaru trzeba zapłacić. Zwiedzanie odbywało się w grupie sześcioosobowej i trwało jakąś godzinkę - w programie zwiedzania jest mała degustacja. Ostatnim etapem była wizyta w sklepiku firmowym. Ceny piwa oraz gadżetów piwnych są zdecydowanie droższe niż np. w sklepach spożywczych. Nie polecam zaopatrywania się w tym miejscu w napój chmielowy.
Z Czeskich Budziejowic, próbując uciec przed deszczem, udaliśmy się do Trzebonia. Niestety tam też lało. Pokręciliśmy się trochę po rynku, który jest rezerwatem zabytków. Cóż jednak nam po tym było gdy deszcz zacinał. Szkoda, że pogoda nie dopisała bo Trzeboń to piękne miasto, a nie mieliśmy możliwości go odkryć. Warto dodać że Trzeboń to królestwo karpia. Każdy fan bożonarodzeniowej rybki będzie zachwycony ;-).
Następnie udaliśmy się do zamku Hluboka nad Wełtawą zbudowanego w XIII w. Jest to jeden z najpiękniejszych zamków czeskich. Dla zwiedzających przygotowano kilka oddzielnych biletów upoważniających do zwiedzania konkretnych fragmentów zamku:
Mieliśmy wielka ochotę pospacerować po okolicznych terenach zamkowych, niestety deszcz nie przestawał lać.
PRAKTYCZNIE:
Dla tych którzy lubią spędzać czas aktywnie proponuję spływ kajakiem lub pontonem po Wełtawie. Można wybrać sobie trasy różnej długości i trudności. Niestety my nie doświadczyliśmy tej przyjemności. W dniu w którym mieliśmy zaplanowany spływ pogoda nie dopisała i musieliśmy odpuścić :-(. W okolicy jest także pełno ścieżek rowerowych, więc każdy znajdzie coś dla siebie. Na samo zwiedzanie miasteczka warto przeznaczyć co najmniej 1 dzień.
Czeskie Budziejowice
Do Czeskich Budziejowic udaliśmy się z Czeskiego Kromlova w dzień gdy pogoda nie sprzyjała, lało i wiało. Naszym celem był browar. To właśnie w nim warzą Budwaisera. Oczywiście za możliwość wejścia na teren browaru trzeba zapłacić. Zwiedzanie odbywało się w grupie sześcioosobowej i trwało jakąś godzinkę - w programie zwiedzania jest mała degustacja. Ostatnim etapem była wizyta w sklepiku firmowym. Ceny piwa oraz gadżetów piwnych są zdecydowanie droższe niż np. w sklepach spożywczych. Nie polecam zaopatrywania się w tym miejscu w napój chmielowy.
Trzeboń
Z Czeskich Budziejowic, próbując uciec przed deszczem, udaliśmy się do Trzebonia. Niestety tam też lało. Pokręciliśmy się trochę po rynku, który jest rezerwatem zabytków. Cóż jednak nam po tym było gdy deszcz zacinał. Szkoda, że pogoda nie dopisała bo Trzeboń to piękne miasto, a nie mieliśmy możliwości go odkryć. Warto dodać że Trzeboń to królestwo karpia. Każdy fan bożonarodzeniowej rybki będzie zachwycony ;-).
Zamek Hluboka nad Wełtawą
- pokoi reprezentacyjnych
- apartamentów prywatnych
- kuchni
- parku
- wieży
Mieliśmy wielka ochotę pospacerować po okolicznych terenach zamkowych, niestety deszcz nie przestawał lać.
PRAKTYCZNIE:
Nocleg:
- Czeski Krumlov - Ubytovani Ferda (pokój dwuosobowy 30 euro/noc)
Więcej zdjęć z Czeskiego Krumlova i okolic możecie zobaczyć pod tym linkiem.
Brak komentarzy
NAPISZ COŚ