Ktoś, kiedyś powiedział "wszystko co dobre szybko się kończy". To powiedzenie jest najlepszym odzwierciedleniem naszej pasji - podróży. Każda nasza wyprawa, wypad za miasto, przygoda kończą się zdecydowanie za szybko. Nie inaczej było w przypadku wyjazdu do Maroka, w którym spędziliśmy 17 marcowych dni (10-26.03.2014). Z uśmiechem na twarzy przyznaję, że niemal każdego dnia towarzyszyło nam słoneczko. Korzystaliśmy z niego ile wlezie wystawiając nasze "mordki" w stronę jego promieni. Efekt - czerwone nochale :-). W najcieplejszym dniu naszego pobytu termometr pokazał 34 st. C. Na marginesie wspomnę, że najlepszym czasem na wizytę w Maroku jest wiosna (marzec-maj). Temperatury są znośne, a do tego ta zieleń... niesamowity odcień zieleni budzącej się do życia roślinności.
Bilety do Maroka kupiliśmy z dwumiesięcznym wyprzedzeniem. Do Tangeru dostaliśmy się z Bydgoszczy przez Düsseldorf Weeze. Do Polski (Gdańska) wróciliśmy z Rabatu przez Londyn. Koszt biletów to 1100 zł (w tym bilety dla dwóch osób + jeden bagaż rejestrowany, na każdy z lotów). Do i z Maroka lecieliśmy liniami Ryanair. Wiem, wiem w jednym ze swoich postów pisałam, że nigdy więcej nie polecę Ryanem :-). No cóż, nie mieliśmy jednak za bardzo wyboru, biorąc pod uwagę nasz skromny budżet przeznaczony na bilety lotnicze. Koniec końców muszę jednak przyznać, że nie było tak źle. Wniosek - nigdy nie mów nigdy.
Jak spędziliśmy niecałe trzy tygodnie w Maroku? Co zobaczyliśmy? Kogo spotkaliśmy? Co nas śmieszyło, a co wkurzało? Odpowiedź na te oraz wiele innych pytań dotyczących naszej podróży znajdziecie w relacji, do której linki zamieściliśmy poniżej. Zanim jednak przeczytacie relację, kilka podstawowych informacji, które powinniście posiadać o tym kraju.
WIZA
Na granicy otrzymuje się stempel wjazdowy ważny 90 dni. Uwaga: Paszport musi być ważny co najmniej 6 miesięcy od momentu kontroli na granicy marokańskiej.
PIENIĄDZE
W Maroku króluje dirham. Dirhamy możemy nabyć wyłącznie w Maroku. Jedną z pierwszych czynności na lotnisku jest więc zaopatrzenie się w lokalną walutę. Dodam, że na lotniskach są bardzo niekorzystne kursy, więc wymieniajcie absolutne minimum :(
1 dirham = ok. 38 gr (03.04.2014)
W obiegu znajdują się:
- monety o nominałach 1, 5, 10, 20 i 50 centymów oraz 1, 2, 5 i 10 dirhamów
- banknoty o nominałach 20, 50, 100 i 200 dirhamów
BEZPIECZEŃSTWO
W naszej, bardzo subiektywnej opinii, Maroko można zaliczyć do krajów z kategorii bezpiecznych. Oczywiście o bezpieczeństwie w dużej mierze decydujemy sami. Jeśli nie stosujemy się do podstawowych reguł panujących w miejscu, w którym przebywamy to nawet w kraju uważnym za najbardziej bezpieczny może spotkać nas nieprzyjemna niespodzianka. Żadne szczepionki nie są wymagane.
Radzę jednak być czujnym w kwestii couchsurfingu. My spotkaliśmy na naszej drodze Marokańczyka, który oferował swoje mieszkanie w Merzoudze. Jak się potem okazało dzięki couchsurfingowi kręcił się jego pustynny biznes. Z góry jednak podkreślę, że Mustafa do niczego nas nie zmuszał, co najwyżej namawiał :), a czas z nim spędzony uważamy za chwile bardzo przyjemnie spędzone. Więcej o naszej pustynnej przygodzie i couchsurferze Mustafie możecie przeczytać w relacji z podróży.
KUCHNIA
Post "Rzecz o kuchni marokańskiej, czyli dzień dobry kurczaczku".
TRANSPORT
Post: "Maroko praktycznie: Transport".
CENY
Post: "Targowanie obowiązkowe".
RELACJA Z PODRÓŻY
- Kevelaer - przystanek w drodze do Maroka
- Z Tangeru do Chefchaouen
- Chefchaouen, czyli niebiesko mi
- Fez, czyli co za dużo to niezdrowo
- Erg Chebbi, czyli piaski wokół Merzougi
- W Dolinie Draa
- Skoura i Dolina Dades
- Ajt Ben Haddu i do Marrakeszu
- Magiczny Marrakesz
- Wiatr znad oceanu w As-sawirze
- Rabat i do domu
Brak komentarzy
NAPISZ COŚ