Do stolicy Zakynthos trafiliśmy za namową opiekuna naszego pensjonatu. Tak zachwalał Zante Town, że nie mieliśmy innego wyboru. W niedzielę pojechaliśmy zdobywać miasto.
Na wyspie wszędzie jest blisko, więc po niespełna 20 minutach zaparkowaliśmy samochód przy mało reprezentatywnej promenadzie i ruszyliśmy w miasto. Pierwsze wrażenie? Średnie, ale stwierdziliśmy, że dajemy mu szansę.