Zanim na świecie pojawił się nasz synek dużo czytałam o tym jak rewelacyjne i bezproblemowe jest podróżowanie z dzieckiem. Byłam zachwycona. Kupujesz bilet, pakujesz walizkę, wsiadasz w samolot i lecisz. Nic prostszego. Oczywiście na miejscu sam cud, miód i orzeszki.
- Jeśli oni tak mogą, to nam też na pewno się uda! - myślałam. Myślami zwiedzam z niemowlakiem Tajlandię, Brazylię, Meksyk....
Niestety życie zweryfikowało nasze zapędy. Nic nie jest takie łatwe i proste jak dawniej. Nawet nad kupnem okazyjnego biletu musieliśmy zastanawiać się trzy razy dłużej. Ogólnie jest super, ale planowanie podróży i sama podróż nie zawsze należy do łatwych. A miało być łatwo i przyjemnie...