czwartek, 6 sierpnia 2015

Hong Island


Długo się zastanawialiśmy na którą wyspę wykupić kolejną jednodniową wycieczkę. Pytanie brzmiało: Koh Phi Phi czy Hong Island? Padło na Hong Island ponieważ miało być mniej komercyjnie, mniej turystycznie, a równie pięknie. I było pięknie. Niestety turystów było niemało.

Wyprawę zaczęliśmy chwilę po 8 pod naszym hotelem w Krabi. Podjechał po nas załadowany po brzegi songthaew. Na pokładzie było z 50 osób, siedzieliśmy ściśnięci jak sardynki, ale nikt nie narzekał. Czekała nas wyprawa na jedną z najpiękniejszych wysp i nic nie mogło nam tego popsuć. Taką przynajmniej mieliśmy nadzieję.

Wypłynąć mieliśmy o godzinie 9:00. Niestety start opóźnił się o pół godziny. Gdy już znaleźliśmy się na naszej lekko przeładowanej łodzi to chcieliśmy z niej jak najszybciej uciekać. Było już jednak za późno. Byliśmy na morzu. Płynęliśmy. Przynajmniej się starliśmy. Nasza łódź swoje najlepsze lata miała już dawno za sobą. Silnik co rusz przestawał pracować, a woda była nie tylko pod łodzią, ale zaczynała być w również w niej. Przez głowę i usta przeszła tylko jedna myśl - toniemy!

Nasz kapitan był innego zdania. Pogrzebał trochę w silniku, przy pompie i chwilę później płynęliśmy dalej. Wody było jakby mniej, ale moje obawy o stan techniczny łodzi nie zmalały. Takich awarii i postojów na środku morza było po drodze kilka. Kamizelka ratunkowa była moją nierozłączną towarzyszką. Nie tylko moją zresztą, ale dla wszystkich nie starczyło... W końcu gdzieś dopłynęliśmy. Pierwszym celem okazała się urokliwa zatoczka ze szmaragdową wodą. 99% łodzi przystawało tu na kilkanaście minut, a turyści cieszyli się kąpielą. Tym nieszczęsnym 1% była nasza łódź. My musieliśmy nadrabiać spóźnienie. Wypłynęliśmy z zatoczki tak szybko jak wpłynęliśmy. Nawet bunt pasażerów nic tu nie zmienił.

Hong Island
Hong Island
Hong Island

Kilka minut później zacumowaliśmy przy malutkiej, ale urokliwej wysepce (Pakbia Island) i wtedy podjęliśmy negocjacje z kapitanem innej łodzi w sprawie przesiadki. Skutecznie. Nie udało się wziąć wszystkich ze starej łajby, ale ci najbardziej uparci zapakowali swoje manele i przeszli na bezpieczniejszy pokład. Zdecydowanie bardziej zrelaksowani odpłynęliśmy w kierunku Lading Island.


Na tzw. rajskiej wyspie mieliśmy okazję po raz pierwszy spróbować snoorkeling-u. Dostaliśmy maski i świat podwodny należał prawie do nas. Prawie ponieważ najpierw trzeba było nauczyć się jak z taką maską funkcjonować. Metodą prób i błędów po kilku minutach rozwaliłam system i oglądałam czarno-żółte rybki i rafy koralowe. To co zobaczyłam nie było na pewno tak imponujące jak bym się tego spodziewała, ale i tak było pięknie. Podobno na snoorkeling zdecydowanie lepsza jest Koh Phi Phi.


Ostatni i najważniejszy punkt programu, czyli słynna wyspa Hong spełniła w całości moje oczekiwania. Cudowne miejsce, jakby wycięte z albumu. Palmy, krystalicznie czysta woda, plaża i my. Jesteś tam i nie do końca w to wierzysz. Na Hong Island spędziliśmy ponad godzinę spacerując po wyspie i oglądając najciekawszy tego dnia podwodny świat. Pełen relaks. I chociaż wyspa chyba już dawno straciła swój dziewiczy urok to i tak jest cudowanie.

Hong Island
Hong Island

Po godzinie 16:00 byliśmy w Ao Nang. Chociaż Hong Island przypadła nam do gustu, to już firma organizująca wycieczkę niekoniecznie. Na kolejną wycieczkę, tj. 4 Islands Tour, nie zamierzaliśmy wybierać się z Barracudas Tour. Firma na kiepskie łodzie, mocno przeładowane, jedzenie również pozostawia wiele do życzenia, a maski do snoorkelingu to jakieś nieporozumienie. Nie polecamy, a nawrt odradzamy. A można było po prostu poczytać wcześniej opinie w Internecie. Myślę, że z każdą inną firmą byłaby to super wycieczka, a tak pozostał tylko spory niedosyt.

Hong Island

PRAKTYCZNIE:

Jak i za ile?
  • Jedyną znaną nam opcją dostania się na wyspę jest wykupienie wycieczki w jednym z wielu biur podróży. Unikajcie jednak biura Barracudas Tour Krabi (różowe ulotki). Łodzie są stare i przeładowane, przewodnik jest tam chyba za karę, a maski do snoorkelingu zniszczone i nieszczelne. 
  • Koszt takiej wycieczki trwającej od 9 do 16 nie powinien przekroczyć 650 bht.
Nocleg na Koh Hong:
  • Myślę, że niezapomnianym przeżyciem byłby nocleg na Koh Hong. Podczas spaceru po wyspie widzieliśmy pole namiotowe zarządzane przez władze Parku Narodowego. 
Więcej zdjęć z Koh Hong i całej Tajlandii możecie zobaczyć pod tym linkiem.

Brak komentarzy

NAPISZ COŚ