Od razu po przyjeździe do Icy nabyliśmy bilety do Limy - 36 soli, również Cruz del Sur. Następnie złapaliśmy taxi do
Huacachiny (7 soli). W oazie zjedliśmy śniadanie w jednej z restauracji za jakieś 8 soli. Co ciekawe
śniadania w Peru wszędzie wyglądają tak samo: buła, dżem, masło, kawa i
sok ze świeżo wyciśniętych owoców. Tęsknię za tymi sokami. Mieliśmy ze
sobą ciężkie plecaki. Niestety w oazie nie ma przechowalni bagażu. Udało
się nam zostawić je w restauracji, w której jedliśmy śniadanie za niewielką opłatą. Z kelnerem próbowałam komunikować się po hiszpańsku. Mówił tak nie wyraźnie, że ciężko było cokolwiek zrozumieć no
ale... koniec końców dogadaliśmy się i nawet pochwalił mój hiszpański.
W
oazie można wypożyczyć deski i pozjeżdżać z wydm. W Europie mamy
snowboarding, a w Peru sandboarding. Można też po wydmach pojeździć boogie, czyli samochodem terenowym - dosyć droga przyjemność. My po prostu
leżeliśmy na szczycie jednej z wydm i delektowaliśmy się miejscem i widokiem pustyni po horyzont...
LIMA
O godz. 18:30 byliśmy w Limie. Taksówką pojechaliśmy do Parque de la Reserva.
Po drodze umówiliśmy się z taksówkarzem, że przyjedzie po nas
następnego dnia i zawiezie nas na lotnisko (40 soli). Parque de la Reserva to niesamowite miejsce. Znajduje się tu 14 fontann. Każda
inna. Każda robi wrażenie.
Z Parku do
hostelu The House Project też jechaliśmy taksówką, niestety z mniej
zorientowanym w topografii miasta kierowcą. Doszło do tego, że Wojtek
wyjął z plecaka mapę i prowadził taksówkarza pod właściwy adres :-) Nie pierwszy raz w życiu, pewnie nie ostatni.
Hostel nie przypadł mi do gustu. Patrząc na hostele, w których
poprzednio nocowaliśmy, ten był bardzo drogi (116 soli), ale
patrząc na ceny noclegów w Limie... no cóż - dość tani.
PRAKTYCZNIE:
Nocleg w Limie:
PRAKTYCZNIE:
Nocleg w Limie:
- Hostel The House Project - dobra lokalizacja w dzielnicy Miraflores. Jak na tą okolicę to dość nie drogi (116 soli za pokój dwuosobowy z łazienką), ale warunki też bez szału.
- Trasę Ica - Lima pokonaliśmy autobusem Cruz del Sur, a zapłaciliśmy za to 36 soli. Linie mają swój osobny dworzec, więc jeśli do miasta przyjechaliśmy Cruzem, to najłatwiej będzie kupić bilet u tego samego przewoźnika.
- Z dworca autobusowego na pustynię (oaza Huacachina) i z powrotem dostaliśmy się taksówką - jest to jedyny środek transportu w tym kierunku).
- Po Limie poruszaliśmy się również taksówką.
Brak komentarzy
NAPISZ COŚ